Czternaście lat temu 11 lutego 2000 roku miały polską premierę dwa z moich ulubionych filmów: "American Beauty" i "Fight Club", dodatkowo 11 lutego 1926 r. urodził się Leslie Nielsen, czyli niezapomniany porucznik Frank Drebin. Dlatego też wybrałem 11 lutego jako dzień zamieszczenia swojego pierwszego posta. Tak więc bez dalszego owijania w bawełnę przechodzę do konkretów.
Mam teorię. Założenia tej teorii:
- Nie ma filmów, które podobają się wszystkim.
- Filmy, które podobają się innym nie muszą podobać się Tobie i na odwrót.
- Kiedy oglądasz kolejny raz film, który kiedyś Ci się podobał, może on wydawać Ci się inny niż zapamiętałeś. Jest tak dlatego, ponieważ Ty jesteś inny.
Moja hipoteza:
Niektóre filmy, by odcisnęły swoje piętno na nas, trzeba zobaczyć w odpowiednim momencie swojego życia.
Omówienie założeń:
- Zapewne niejeden filmowiec marzył by stworzyć film, który spodoba się wszystkim. Jednak tak jak alchemikom nie udało się odkryć kamienia filozoficznego tak nikt do tej pory nie stworzył filmu, który podoba się wszystkim. Jest to po prostu niemożliwe – co prowadzi nas do kolejnego punktu.
- Wszyscy jesteśmy różni wiec logicznym jest, że podobają się nam różne rzeczy. Dlatego nie rozumiem krucjat podejmowanych, przez niektórych ludzi na forach dyskusyjnych pod tytułem „co takiego widzicie w tym filmie” (jeśli sam tego nie dostrzegłeś to nawet jeśli ja Ci to wytłumaczę może to nie być dla Ciebie przekonujące) lub „jeśli ten film ci się nie podobał/podobał to jesteś...” bądź też „film tylko dla...” (nie wiem jak ocena jednego filmu ma definiować moją płeć, orientacje, przekonania, wiek, religię czy inteligencję ale najwyraźniej pewni ludzie potrafią to wszystko wyczytać z tej jednej oceny).
- Jeżeli po kolejnym seansie filmu inaczej go odbieramy, oceniamy to naturalnym wydaje się, że zmieniliśmy się My a nie film. Film nigdy się nie zmienia. Nie może się zmienić. Zawsze jest taki sam jak wcześniej. Tylko My zwracamy uwagę na inne rzeczy bądź też pewne rzeczy postrzegamy inaczej.
Dowód:
Potwierdzić hipotezę mojej teorii mogę tylko w oparciu o moje własne doświadczenia. W moim krótkim życiu udało mi się trafić na kilka filmów – co do których nie mam wątpliwości, że gdybym zobaczył je na innym etapie mojego życia nie spodobały by mi się tak bardzo. Z drugiej strony prawdziwość teorii prowadzi do smutnego wniosku, że pewne filmy mogą być dla mnie bezpowrotnie stracone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz