Wielu z nas ogląda i ceni skandynawskie seriale kryminale, ale ilu z nas zdarzyło się obejrzeć serial komediowy pochodzący z tego rejonu świata? By zachęcić do oglądania skandynawskich seriali komediowych dziś polecanym serialem, który można obejrzeć w weekend, jest "Hellfjord".
"Hellfjord" to norweski serial stacji NRK z 2012 roku. Pierwszy i jak na razie jedyny sezon serialu składa się z siedmiu odcinków po około 30 minut każdy, co łącznie daje ok. 210 minut do obejrzenia. W serialu śledzimy losy norweskiego policjanta Salmandera, który po zastrzeleniu swojego konia na oczach gapiów podczas obchodów Dnia Niepodległości zostaje na okres swojego wypowiedzenia przeniesiony do miasteczka Hellfjord. W miasteczku tym, położonym na dalekiej północy Norwegii, ma pełnić on rolę miejscowego szeryfa. Większość mieszkańców Hellfjord zatrudnionych jest w przetwórni ryb Hellfish. W mieście znajduję się również pub Kjell's Kitchen, gdzie można pooglądać nagie panienki, spić się, pojebać i pobić bądź po prostu przyjść z rodziną na niedzielny obiad.
Mieszkańcy Hellfjord nie są pozytywnie nastawieni do obcych, zaś samo miasteczko sprawia wrażenie spokojnego. Jednak "Salamader bez a" szybko orientuje się, iż jedyne miasto w Norwegii, w którym wszyscy mieszkańcy palą papierosy, skrywa mroczną tajemnicę. W śledztwie, mającym uratować jego policyjną karierę, przybyszowi z Oslo pomagają zdziwaczały, miejscowy policjant Kobba oraz nieustępliwa, lokalna dziennikarka Johanne. By rozwikłać sprawę będą musieli wyjaśnić tajemnicę miejscowego węża morskiego oraz poradzić sobie z intrygami Bosse Novy - Szweda zarządzającego przetwórnią ryb.
Od lewej: Salmander, Kobba, Johanne |
Serial jest swoistym połączeniem film "Hot Fuzz - Ostre psy" i serialu "Miasteczko Twin Peaks", bazującym na absurdalnym i groteskowym humorze. Tutaj prym wiedzie postać Kobby, który swym osobliwym zachowaniem wielokrotnie wprawia Salmandera jaki i widza w zdumienie. Zwłaszcza jego relację z żoną, zamówioną poprzez sklep wysyłkowy z Finlandii, odbiegają dalece od tych, które na co dzień widzimy w TV. Postać przybysza z Oslo to ciapowaty glina w stylu Franka Drebina z "Nagiej broń". Sam humor też zbliżony jest to tego znanego z serii filmów z Leslie Nielsenem. Choć sam serial momentami jest brutalny to jednak bardziej bawi niż przeraża. Dodatkowo mimo komediowego charakteru "Hellfjord" ma dosyć spójną fabułę z bardzo dobrym zakończeniem. Jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników absurdalnego humoru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz